Burza się oddala, bo grzmi coraz dalej? Nie!
Odległość w jakiej padło od nas wyładowanie można dość dokładnie oszacować. Czas w sekundach jaki upłynął między błyskiem a grzmotem dzielimy przez 3 i mamy odległość w kilometrach. Ta metoda podpiera jednak pewien mit. Bardzo groźny mit…
O powstawaniu piorunów już pisaliśmy. Wiemy też, że podczas przeciętnej burzy padają dziesiątki wyładowań, część z nich nawet kilkadziesiąt kilometrów od rdzenia opadowego. Wyjątkowo silne układy burzowe potrafią wygenerować dziesiątki a nawet setki tysięcy błyskawic w godzinę. Spora ich część pada w rdzeniu opadowym, część poza nim, a niektóre inicjowane są w kowadle burzowym i padają przed chmurą szelfową, niemal z jasnego nieba. Zawsze kiedy słyszymy pierwsze grzmoty, należy zacząć szukać schronienia, zejść z łodzi na ląd, zacząć schodzić z gór, opuścić otwartą przestrzeń. Kiedy jednak możemy ponownie wrócić do czynności na zewnątrz?
Odpowiedź jest prosta – tak jak mamy szukać schronienia gdy słychać pierwsze grzmoty, tak opuścić je możemy gdy grzmotów nie słychać. Przyjmuje się, że jesteśmy bezpieczni około 20 minut po ustaniu opadów związanych z burzą. Jeśli po burzy przestało padać, a po chwili pojawiła się mżawka, czy niebo zasnuły niskie, szare chmury (Nimbostratus, Stratus, Stratocumulus), to i tak burza już przeszła. Wymienione wcześniej chmury nie są konwekcyjne i (za wyjątkiem Nimbostratusa) nigdy nie niosą wyładowań. W warstwę chmur Nimbostratus mogą być wbudowane komórki burzowe na froncie chłodnym, rzadziej okluzji, lub mogą one łączyć pojedyncze burze w układach wielokomórkowych. W specyficznych warunkach mogą one generować wyładowania, lecz jednoznacznie nie stwierdzono wyładowań doziemnych tworzonych przez te chmury.
Przedstawiona na początku wpisu metoda jest dość dobra do oceny jak daleko od nas padło wyładowanie, ale do niczego więcej! Nie pozwala nam ocenić jak daleko jest burza. Przyjmijmy, że komórka która się do nas zbliża ma 4 kilometry średnicy. Jedno wyładowanie może paść dokładnie na jej czele, wówczas grzmot słyszymy przykładowo po 12 sekundach – czoło układu jest więc 4 km od nas. Nie znamy jednak średnicy burzy, przez to jeśli piorun uderzy w rdzeniu (8 km od nas), lub na jego skraju (np. 9 km od nas), wówczas błysk i grzmot będzie dzielić nawet ponad 20 sekund. To dużo, prawda? Wydawać się więc może, że burza się oddala. W końcu jedno wyładowanie padło 4, a kolejne 8 km od nas. Nic bardziej mylnego!
W obrębie komórki burzowej wyładowania padają w różnych miejscach. Nigdy nie pokrywają się idealnie z jej geometrycznym środkiem, co można z łatwością zobaczyć na prezentacji danych teledetekcji wyładowań, między innymi na naszej stronie. Strefy wyładowań, podobnie jak rdzenie opadowe, mają różne kształty i rozmiary, a na ich ułożenie składają się punkty na ziemi w które trafiły poszczególne pioruny. To, że jedno wyładowanie padło bliżej, a kolejne dalej NIE ZNACZY, że burza się oddala. To po prostu znaczy, że jeden piorun uderzył bliżej nas, a drugi dalej. Tylko w wypadku, gdy wyładowania się wyraźnie coraz dalsze, a grzmoty coraz cichsze, możemy mówić o oddalającej się burzy.
W dużym skrócie i w stylu Yody – jeden dalszy piorun oddalającą się burzy nie czyni 😉
You must be logged in to post a comment.