W piątek silnie powieje. W trakcie i po – ulewy
7 lutego spodziewamy się silnych porywów wiatru na zachodzie i w górach. Towarzyszyć im będą liczne strefy mniej i bardziej intensywnych opadów deszczu. Gdyby to była zima, mielibyśmy do czynienia ze śnieżycami.
![trasa cyklonu](https://obserwatorzy.info//wp-content/uploads/2014/02/trasa.jpg)
Tym razem nie będziemy mieć do czynienia ze standardowym niżem nurkującym. Cyklon początkowo powędruje trasą IVa Van Vebbera, następnie zatrzyma się na Skandynawii i tam ostatecznie osłabnie. Porywy wiatru przyniesie zatoka niżowa z gradientem ciśnienia do 3,5 hPa / 100 km. Taka różnica sama w sobie jest zbyt mała, żeby dać coś więcej niż porywy do 60 km/h, ale modele sugerują strefę silnych porywów wiatru na 850 hPa i to ona miałaby być głównym dawcą silnego wiatru.
![prognoza silnych porywów wiatru](https://obserwatorzy.info//wp-content/uploads/2014/02/prognoza1.jpg)
Wystąpi wiatr południowy, a więc mocniej powieje przede wszystkim w okolicach gór. Przy obecnych wyliczeniach nie ma szans na znaczący wiatr na nizinach (przede wszystkim zbyt niski gradient ciśnienia), aczkolwiek trzeba pamiętać, że już raz w tym sezonie wszystkie modele – co do jednego! – pomyliły się w tej kwestii (10 stycznia 2014). Oczywiście pod przymiotnikiem znaczący mamy na myśli wiatr powalający drzewa itd.
A opady prezentują się następująco, suma na najbliższe 8 dni, wyliczenia GFS ze strony meteomodel.pl:
![suma opadów](https://obserwatorzy.info//wp-content/uploads/2014/02/SOpad.png)
W większej części kraju prognozowane są sumy na poziomie 10-15 mm. Ostatnie analogiczne sumy wystąpiły w środku stycznia (np. od 10 do 18 stycznia). Dla porównania, w ciągu ostatnich ośmiu dni spadły średnio 2-3 mm na punkt w kraju. Przykładowa prognoza (dla Gdańska, oparta wyłącznie o GFS) nie nastraja optymistycznie:
![](https://obserwatorzy.info//wp-content/uploads/2014/02/lightshot.png)
Opady przyniesie nie tylko jutrzejsza zatoka niżowa, ale również wiele innych, kolejnych niży. Po prawie miesięcznym panowaniu wyżu, modele zaczęły dopuszczać najróżniejsze scenariusze, które mają jedną wspólną cechę – bliskość niżów, opadów i zmiennej pogody.