W piątek silnie powieje. W trakcie i po – ulewy
7 lutego spodziewamy się silnych porywów wiatru na zachodzie i w górach. Towarzyszyć im będą liczne strefy mniej i bardziej intensywnych opadów deszczu. Gdyby to była zima, mielibyśmy do czynienia ze śnieżycami.
Tym razem nie będziemy mieć do czynienia ze standardowym niżem nurkującym. Cyklon początkowo powędruje trasą IVa Van Vebbera, następnie zatrzyma się na Skandynawii i tam ostatecznie osłabnie. Porywy wiatru przyniesie zatoka niżowa z gradientem ciśnienia do 3,5 hPa / 100 km. Taka różnica sama w sobie jest zbyt mała, żeby dać coś więcej niż porywy do 60 km/h, ale modele sugerują strefę silnych porywów wiatru na 850 hPa i to ona miałaby być głównym dawcą silnego wiatru.
Wystąpi wiatr południowy, a więc mocniej powieje przede wszystkim w okolicach gór. Przy obecnych wyliczeniach nie ma szans na znaczący wiatr na nizinach (przede wszystkim zbyt niski gradient ciśnienia), aczkolwiek trzeba pamiętać, że już raz w tym sezonie wszystkie modele – co do jednego! – pomyliły się w tej kwestii (10 stycznia 2014). Oczywiście pod przymiotnikiem znaczący mamy na myśli wiatr powalający drzewa itd.
A opady prezentują się następująco, suma na najbliższe 8 dni, wyliczenia GFS ze strony meteomodel.pl:
W większej części kraju prognozowane są sumy na poziomie 10-15 mm. Ostatnie analogiczne sumy wystąpiły w środku stycznia (np. od 10 do 18 stycznia). Dla porównania, w ciągu ostatnich ośmiu dni spadły średnio 2-3 mm na punkt w kraju. Przykładowa prognoza (dla Gdańska, oparta wyłącznie o GFS) nie nastraja optymistycznie:
Opady przyniesie nie tylko jutrzejsza zatoka niżowa, ale również wiele innych, kolejnych niży. Po prawie miesięcznym panowaniu wyżu, modele zaczęły dopuszczać najróżniejsze scenariusze, które mają jedną wspólną cechę – bliskość niżów, opadów i zmiennej pogody.