Pierwszy od lat „outbreak” tornad w Polsce!
Połowa maja tego roku przyniosła nam bardzo dynamiczną i gwałtowną pogodę. W kilka dni tysiące osób wysłały nam raporty, nasza ekipa w pocie czoła analizowała każdą burzę, śledziła każdą aktualizację prognoz i badała każdy przypadek potencjalnie groźnej pogody. Punktem kulminacyjnym były pierwsze dni nowego tygodnia – 20 i 21 maja, kiedy to wystąpiły nie tylko gwałtowne burze, ale i dość liczne jak na polskie warunki trąby powietrzne. Tylko we wtorek, 21. maja mogło się pojawić aż… 5 tornad!
Zniszczonych lub uszkodzonych ponad 130 budynków w całym kraju, zerwane linie energetyczne i tysiące połamanych drzew – to bezpośredni efekt tornad, jakie notowaliśmy tylko jednego dnia na terenie aż czterech województw. Dokładając do tego szkody wiatrowe spowodowane przez burze, zniszczenia w uprawach spowodowane gradem, zalania i pożary od piorunów, rysuje nam się przygnębiający obraz tego co potrafi matka natura. Dodatkowo południe Polski po raz kolejny w tym roku nawiedziły powodzie, tym razem jednak największe od kilku lat. Docierają do nas informacje nie tylko o zalaniach, ale i o osuwiskach na terenach górskich.
Gwałtowny początek sezonu burzowego
Ostatnie dni przyniosły do naszego kraju dynamiczną i niebezpieczną pogodę. Od niedzieli pisaliśmy o licznych przypadkach trąb powietrznych, o widzianych chmurach stropowych i zalążkach lejów kondensacyjnych. Wiele osób sugeruje ciężki początek sezonu i snuje obawy pod tytułem „To co dopiero się będzie działo latem”. Spieszymy z wyjaśnieniami i jednocześnie prawdopodobnie uspokajamy: nie ma konkretnego podziału na burze wiosenne i burze letnie. Z pewnością trzeba przyznać, iż dynamika warunków konwekcyjnych oraz sposób ich prognozowania różni się nieco zależnie od pory roku, jednak zjawisko takie jak lej kondensacyjny lub niezwiązana z superkomórką trąba lądowa może pojawiać się przez niemal cały rok. Obecnie występujące burze i zjawiska im towarzyszące również nie ustępują swym potencjałem burzom możliwym w lipcu i w sierpniu. W tym momencie zasada „jak będzie cieplej, to będzie gorzej” nie ma zastosowania gdyż temperatura to jedynie jedna z wielu składowych wpływających na ekstremalne zjawiska. Warto przypomnieć również sytuację w zeszłym roku, kiedy to okres wiosenny również był bardziej dynamiczny niż letni.
Niż śródziemnomorski – przyczyna i początek outbreaku
Zatrzymajmy się na chwilę nad wydarzeniami z ostatnich dni. Od 19 maja pogodę w Polsce kształtował obszar niskiego ciśnienia znad centralnej Europy. Za jego przyczyną nad Polskę napływało ciepłe, zasobne w parę wodną i chmury powietrze znad Morza Czarnego. Adwekcja wspomnianej masy powietrza utworzyła nad Polską dwa fronty ciepłe rozchodzące się na boki w formie klina, oraz linię konwergencji w południowych województwach, na której utworzyły się silnie wypiętrzone i uwodnione burze.
20 maja znad południowo zachodnich Czech w stronę naszej granicy wędrował niż, który sprowadził ciepłe, wilgotne i przetransformowane powietrze napływające nad Polskę z południowego wschodu i południa. Na froncie okluzji, który nasuwał się na nasz kraj, burze powstały dopiero koło godzin południowych, ze względu na znaczny niedosyt wilgotności w dolnej troposferze w południowej i centralnej części kraju. Duża wodność atmosfery w pozostałej części Polski przyczyniła się do nawalnych opadów deszczu oraz gradu, który towarzyszył większości komórek burzowych. Warunki wiatrowe oraz znaczny potencjał konwekcyjny w dolnej warstwie troposfery stworzył dogodne podłoże do powstawania superkomórek burzowych, wraz z towarzyszącymi im trąbami powietrznymi. Choć zanotowaliśmy liczne leje kondensacyjne, poniedziałek niemal na pewno nie przyniósł tornada.
Następnego dnia, układ niskiego ciśnienia znad zachodniej granicy wypełniał się, czyli słabł. W tym czasie niewielki ośrodek niżowy powstał w nocy z 20 na 21 maja przy granicy Polski z Ukrainą. O godzinie 12:00 centrum niżu wkroczyło nad Lubelszczyznę. Strefy konwergencji w ciepłej, wirującej masie powietrza, oraz znaczne pionowe uskoki wiatru zapewniły wspomaganie dla konwekcji. Skutkowało to powstaniem licznych superkomórek burzowych. Niemal stacjonarny charakter niżu przyczynił się do długotrwałych opadów deszczu powodując liczne zalania i podtopienia, zwłaszcza na południu kraju.
Gwałtowne burze – początek apogeum
Wzdłuż linii zbieżności wiatru pojawiły się w poniedziałek (20. maja) rozległe i groźne układy burzowe, jak i wyizolowane superkomórki stanowiące zagrożenie opadami i silnym wiatrem. Pierwsze komórki tego dnia pojawiły się już około godziny 12:00 między Kraśnikiem a Puławami i stopniowo rozbudowywały się na północny zachód. Gwałtowny start konwekcji na północy i wschodzie kraju nastąpił jednak po godzinie 13:00. Z biegiem dnia burz przybywało. Te najgwałtowniejsze przeszły przez województwa Lubelskie, Lubuskie, Kujawsko-Pomorskie, Pomorskie, Zachodniopomorskie, Wielkopolskie, Mazowieckie, Podlaskie i Warmińsko-Mazurskie.
Szczególnie groźna sytuacja panowała na Podlasiu, gdzie działali nasi łowcy – Paweł Błaszkowski z żoną. Przechwycili oni na Mazowszu i Podlasiu liczne superkomórki z nawalnymi opadami deszczu i groźnymi, dobrze wykształconymi zjawiskami downburst. Wiele burz spowodowało podtopienia, szkody wiatrowe i gradowe. Pojawiło się też kilka lejów kondensacyjnych.
Niebezpieczna sytuacja miała miejsce również między innymi w okolicach Gdańska, gdzie zanotowano jeden z wielu tego dnia lejów kondensacyjnych, w tym związanych z mezocyklonem (rotującym prądem wstępującym superkomórki burzowej). Przypadek z miejscowości Rąb w powiecie kartuskim jest o tyle ciekawy, że zarówno on, jak i tworząca go superkomórka zostały dobrze udokumentowany przez naszych obserwatorów i członków stowarzyszenia, a sama burza już od początku swojej egzystencji wykazywała się dużą aktywnością elektryczną. Lej z kolei był dość dobrze wykształcony, nisko zawieszony i długotrwały, co stwarzało poważne zagrożenie tornadem. Nie ma jednak nadal informacji o szkodach wiatrowych we wskazanym regionie, co oznacza, że niemal na pewno nie doszło do kontaktu z ziemią.
21. maja – dzień, który przeszedł do historii
We wtorek sytuacja pozornie wyglądała spokojniej. Mimo tego, nadal obecny nad naszym krajem, dynamiczny i zasobny w wilgoć niż Axel pokazał na co go stać, sprowadzając największy od ponad dekady incydent pod względem ilości tornad w Polsce. Na dzień 23. maja mamy potwierdzone aż pięć przypadków trąb powietrznych i kilkanaście zaobserwowanych lejów kondensacyjnych, tylko w dniu 21. maja.
Dokładając do tego trąby powietrzne z Wielkopolski z początku sezonu (tornado z Pleszewa 29.04 i trąba lądowa z Odolanowa 10.05), tornado spod Warszawy z początku marca (Grójec, 9.03), z Kuźni Raciborskiej (5.04) oraz zanotowane kilka dni wcześniej (17.05) tornado spod Dobrego Miasta, a także trąbę lądową i możliwe tornado z 22. maja, mamy łącznie około dwunastu trąb powietrznych (w tym trąb lądowych) tylko do 22. maja. Jak na polskie warunki to dużo, w ciągu roku notujemy bowiem średnio 10-15 przypadków tego typu zjawisk. Innymi słowy oznacza to, że dzień 21. maja 2019 zapisze się na długo na kartach polskiej meteorologii.
Lubelszczyzna – pierwsze i najsilniejsze tornado
Pierwsze tornado zanotowano około godziny 11:30 w rejonie miejscowości Sporniak. Tornado było wówczas wąskim lejem, dość szybko się poszerzającym. Trąba szybko nabrała na sile i średnicy, około 11:35 była najpewniej u szczytu swojej siły i wielkości – obejmując obszar o średnicy kilkuset metrów, będąc jednocześnie rzadko spotykanym w Polsce tornadem klinowym, niewykluczone, że o wielu wirach składowych wewnątrz rozległej zasłony ze szczątków i pary wodnej.
W takiej formie przeszła przez obszar miejscowości Palikije i Konopnica, a następnie uderzyła niemal dokładnie w centrum Stasina, gdzie według aktualnych informacji straty są największe. Trąba osiągnęła tam prawdopodobnie siłę EF2, niosąc wiatr przekraczający 200 km/h, na co wskazuje analiza zdjęć szkód (uszkodzone górne murowane kondygnacje, połamane betonowe słupy elektryczne, ciężkie belki dachowe rozrzucone na odcinku kilkuset metrów). Następnie stopniowo słabnąc i nadal kierując się na zachód, dotarła do Tomaszówki, przeszła przez część Wojciechowa i Ignacowa, a następnie około 11:40 – 11:45 zanikła w rejonie Cyganówki. Uszkodziła ponad 100 budynków i raniła jedną osobę. Rannych jest też wiele zwierząt gospodarczych. Połamanych lub wyrwanych z korzeniami jest kilka tysięcy drzew.
Lubelskie tornado pokonało szacunkowo 6-8 kilometrów, zostawiając pas ścisłych szkód o szerokości około kilkuset metrów. Na ziemi pozostawało prawdopodobnie przez około 10 minut. Moment wystąpienia tornada idealnie pokrywa się z widocznym na skanie radarowym z godziny 11:40 wzrostem odbiciowości (natężenia opadów), oraz zmniejszeniem się powierzchni komórki, jak i zmianą jej kształtu, z okrągłego na bardziej trójkątny.
Jarosławice k. Radomia – drugi potwierdzony lej
Drugi lej pojawił się najprawdopodobniej około godziny 14:15 nad miejscowością Jarosławice koło Radomia. Trąba o sile prawdopodobnie EF1 zerwała dachy z przynajmniej dziewięciu budynków. Na szczęście nikt nie został poszkodowany. Wstępne szacunki mówią o trasie długości około 2 kilometrów, choć możliwe że trąba utrzymywała się na ziemi dłużej, nawet na odcinku ponad 3 kilometrów.
Choć pojawiły się informacje o dwóch trąbach, najpewniej mieliśmy do czynienia z jednym wirem, ponieważ skany radarowe wskazują tylko jedną komórkę o cechach superkomórki, zdolną do wygenerowania tornada. Część szkód mógł wywołać związany z burzą downburst, gdyż rejon na którym zanotowano szkody jest zbyt mały, aby można podejrzewać dwa odosobnione przypadki. Możliwe też, że medialne doniesienia o „dwóch nawałnicach” odnoszą się do przedpołudniowych intensywnych opadów i burzy, prawdopodobnie z silnym wiatrem i drobnym gradem.
Komórka, która stworzyła tornado pojawiła się około 13:30 mniej więcej w obszarze miejskim północnego Radomia. Krótko po tym, między 13:50 a 14:00 mogło dość do podziału komórki (obok przechodziła niewielka komórka opadowa, stąd trudno jednoznacznie stwierdzić czy był podział), na co wskazuje istotna zmiana kierunku przemieszczania się obu burz, oraz fakt nagłej intensyfikacji domniemanej komórki prawoskrętnej. Faktem jednak jest, że omawiana burza zwiększyła swoją odbiciowość, a na skanie wykonanym o 14:10 (w momencie nasilenia się rotacji i możliwego uformowania się chmury stropowej) burza znacznie zmniejszyła swój obszar, ponownie przyjmując podłużny kształt. Utrzymywała go dość długo, aż do godziny 14:40, gdy znalazła się w okolicach Przysuchej. Tam też nadal obserwowano dość nisko wiszącą chmurę stropową, być może generującą krótkotrwałe tornado. Chwilę później burza nieco osłabła, przyjęła bardziej okrągły kształt, a krótko po godzinie 15:00 ponownie przybrała na sile, powiększając swój obszar intensywnego opadu, jak i zwiększając odbiciowość. Komórka znacznie się nasiliła w rejonie Opoczna, po czym jej siła zaczęła stopniowo maleć.
Drugi lej na Mazowszu, trzeci ogólnie
W międzyczasie pojawiła się, najpewniej krótkotrwała trąba w okolicach mazowieckiego Siestrzenia, mniej więcej o godzinie 14:45. Kilka minut wcześniej widoczna już była wyraźna rotacja w okolicach Tarczyna i niewykluczone, że doszło do krótkotrwałego zejścia trąby w rzadko zaludnionym terenie, bądź na polach.
Potwierdzony jest jednak kontakt z ziemią w rejonie Siestrzenia i Władysławowa, gdzie tornado miała uszkodzić dach (lub dachy) zakładów i rozrzucić lżejsze przedmioty (głównie styropian) na odległość kilkuset metrów. Według jednej z relacji trąba przesunęła o kilka metrów samochód dostawczy, z którego również miała porwać lekkie przedmioty zapakowane na pace. Opis obszaru, oraz szkód wskazuje na silne EF0, lub dolne EF1, które pokonało najwyżej kilkaset metrów.
Tu również skany radarowe wskazują na nieznaczny (znacznie mniej widoczny niż w przypadku EF2 spod Lublina i tornada pod Radomiem) wzrost odbiciowości. Komórka jednak jest znacznie lepiej zorganizowana podczas występowania wyraźnej rotacji, niż przez pozostały okres. Podczas gdy trąba dotykała ziemi, oraz wcześniej, w czasie przechodzenia jej prawej, tylnej flanki w okolicach Tarczyna, komórka ponownie zdaje się być bardziej podłużna niż okrągła.
Ziemia Łódzka – nadal groźna burza spod Radomia i czwarte tornado
Wspomniana wcześniej burza, która przyniosła tornado nad rejonem Radomia, nasiliła się przed godziną 16:00 w okolicach Opoczna. Według materiałów wideo z tamtego rejonu, obserwowano wówczas bardzo niską i co najważniejsze wyraźną, szybką rotację chmury stropowej. Pojawiły się również nisko zawieszone leje kondensacyjne, jednak nie ma informacji o kontakcie z ziemią w tamtym regionie.
Burza wkrótce po tym zanikła, ale to nie koniec. Mniej więcej godzinę później, około 17:00 w okolicach Grójca pojawiła się kolejna tego dnia komórka opadowa. Stopniowo się nasilała, jednak zastrzyk energii otrzymała po 17:20 w okolicach Nowego Miasta nad Pilicą. Chwilę później, około 17:30 była już superkomórką (potwierdzona filmem chmura stropowa widoczna z Teofilowa koło Spały), zmierzającą na południowy zachód, ku Sulejowi. Na wysokości Tomaszowa Mazowieckiego, około 18:20 burza podzieliła się i dość szybko zaczęła słabnąć. Tuż za nią jednak, prawdopodobnie w zasięgu linii napływu, powstała dość szybko nowa superkomórka. To najpewniej ona odpowiada za kolejny, potwierdzony przypadek tornada, jakie miało miejsce około 19:30 w rejonie wsi Biała pod Sulejowem.
Ten przypadek jest dość ciekawy – znacznie silniejsze burze, ale i ta konkretna komórka, będąc znacznie wcześniej w lepszej kondycji (silniejszy opad, lepsza organizacja strefy opadu), nie przyniosły tornada. Pojawiło się ono dopiero około godziny 19:30 w rejonie wsi Biała koło Sulejowa, gdy komórka wykazywała zaskakująco niską odbicowość i aktywność elektryczną. Krótko po zdarzeniu odbiciowość ponownie wzrosła. Sama trąba przeszła około kilometra. Brak informacji o szkodach, więc trudno stwierdzić jaką mogła mieć siłę, choć szacując czas trwania, jak i ogólny wygląd leja luźno szacujemy ją na EF0 lub EF1.
Kielce – bardzo możliwy kontakt i piąte tornado
Wcześniej niż w rejonie Sulejowa, około godziny 17:50 w okolicach miejscowości Dyminy, Bilcza i Morawica pod Kielcami zanotowano nisko zawieszony lej kondensacyjny, który najprawdopodobniej dotknął na krótką chwilę ziemi. Spłynęło z rejonu kilka raportów o zalaniach i szkodach wiatrowych, jednak te ograniczone są do uszkodzonych, lub powalonych drzew. Tornado miało siłę najwyżej dolnego EF1, jednak podobnie jak w przypadku trąb z okolic Żyrardowa i Sulejowa trudno na tę chwilę mówić o konkretnej sile. Wir mógł pokonać około dwóch kilometrów w okolicach usianych polami i żwirowniami, stąd niewiele szkód.
Tutaj ponownie komórka wykazała się wzrostem odbiciowości, zmniejszeniem średnicy rdzenia i większą jego „organizacją” (ponownie bardziej symetryczny, podłużny kształt) podczas zejścia leja i możliwego kontaktu z ziemią. Krótko po incydencie, komórka zaczęła się rozpadać.
Środa – kolejne dwa leje
W środę, 22. maja zanotowaliśmy z kolei jedną dobrze wykształconą i niezwykle widowiskową trąbę lądową (nie związaną z superkomórką) w okolicach Wągrowca, a także nisko zawieszony lej kondensacyjny (możliwe krótkotrwałe tornado) niedaleko miejscowości Pnie koło Białobrzegów na Mazowszu. Wczorajszy dzień był zgodnie z prognozami dość spokojny, lecz mimo tego pogoda i tak pokazała swoje groźne oblicze. Głównym zagrożeniem tego dnia jednak okazały się podtopienia na południu kraju, związane z występującymi już dzień wcześniej długotrwałymi opadami deszczu, również wytworzonymi przez niż Axel.
Ciężkie dni dla Sieci
W czasie ostatniego weekendu mieliśmy bardzo dużo pracy. Ogólnie od sobotniego poranka, przy relacji pracowało w sumie 5 osób. Do tego doszła ekipa pościgowa naszego obserwatora Pawła Błaszkowskiego w terenie, z którą także pozostawaliśmy w stałym kontakcie. Przez ten czas stale prowadzona była całodniowa relacja nowcastingowa na naszej stronie. Udało nam się podczas niej ostrzec o możliwości wystąpienia większości wcześniej wymienianych trąb powietrznych. Podczas trwania dyżurów przez nasz System Raportów przewinęło się ponad 2000 raportów! To na prawdę ogromna ilość, tym bardziej, że informuje się także wzajemnie – w końcu wszystkie zaakceptowane raporty wyświetlają się na naszej mapie. Nie wliczamy w to setek wiadomości otrzymanych na naszą skrzynkę odbiorczą na Facebooku oraz tych wszystkich licznych komentarzy. To ogromna ilość materiału, który trzeba przejrzeć, przeanalizować.
Możecie sobie wyobrazić, że te 5 osób na prawdę miało co robić. O ile sobota obfitowała w aktywne elektrycznie burze, tak niedziela i poniedziałek były już bardziej „superkomórkowe”, a wtorek i środa „tornadogenne”. I tu ponownie było co robić, bo tym razem poza „normalnym dniem burzowym” pojawiło się obserwowanie licznych superkomórek burzowych z potencjałem do generowania trąb powietrznych. Najbardziej widowiskowy skan radarowy pojawił się na wysokości Żukowa w woj. pomorskim, gdzie burza wygenerowała standardowy ogon – hook echo.
Zdajemy sobie sprawę z tego, że czasami reagujemy wolniej, wolniej odpowiadamy na wiadomości. Czasami odrzucamy raporty. Musicie jednak wiedzieć, że staramy się utrzymać na mapie istotne informacje. Tym bardziej, kiedy w naszym kraju mamy największą intensyfikację trąb powietrznych od bardzo bardzo dawna.
Cały czas zachęcamy do śledzenia naszej relacji live, do raportowania zdarzeń pogodowych oraz ich skutków oraz przede wszystkim – zachęcamy do zadbania o siebie. Pamiętajcie – zadbajcie najpierw o swoje bezpieczeństwo, a dopiero później dokumentujcie.
Opracowanie:
Daria Babś
Robert Marcinowicz
Piotr Karcz
Mateusz Łukasik
You must be logged in to post a comment.