Sierpień 2008 – niszczycielskie tornada w Polsce!
Kilka dni temu wspominaliśmy nawałnicę z 11. sierpnia 2017 roku, miesiąc temu tornado z Borów Tucholskich z 14. lipca 2012. Jest jednak jeszcze jeden incydent burzowy, który zapisał się na kartach polskiej meteorologii, niestety również tragicznie. Tym incydentem jest 15/16. sierpnia 2008 roku, kiedy to przeszły przez Polskę liczne, gwałtowne tornada, najsilniejsze w najnowszej historii kraju.
Rok 2008 obfitował w niebezpieczne burze, praktycznie już od wczesnej wiosny. Pierwsze, potwierdzone tornado zeszło 16. kwietnia w województwie kujawsko-pomorskim. Miesiąc później w Małopolsce zeszła kolejna trąbą. Po czterech, potwierdzonych tornadach wiosną, lipiec był względnie spokojny. Sytuacja zmieniła się koło 2 sierpnia, kiedy to nad Polską znalazła się wysoce niestabilna masa powietrza. Dzień później, w pasie od Francji po Polskę wschodnią, przeszły gwałtowne burze z tornadami. Tylko w naszym kraju potwierdzono 3 leje. Z kolei 8. sierpnia, gwałtowne burze we wschodniej części kraju spowodowały liczne szkody, a koło Szczytna zeszła kolejna, tym razem słaba trąba powietrzna. Masa zwrotnikowa miała dać o sobie znać jeszcze raz, niemal tydzień później.
Preludium katastrofy
Upalny i parny piątek, 15. sierpnia 2008 roku zwiastował dzień, który wręcz musiał zakończyć się burzami. Już wcześnie rano, około godziny 7:00 nad ówczesnym Górnośląskim Okręgiem Przemysłowym (obecnie Metropolią Śląsko-Zagłębiowską) przetoczyło się potężne gradobicie. Pojedyncze gradziny miały nawet ponad 10 cm średnicy! Wczesna pora wystąpienia zdarzenia wskazywała na olbrzymi potencjał do występowania gwałtownych zjawisk w ciągu reszty dnia. Prognozy już kilka dni wcześniej wskazywały na ekstremalnie groźny incydent pogodowy. Chyba jednak nikt się nie spodziewał, że będzie to aż tak groźny dzień.
W nocy z 13 na 14 sierpnia 2008 roku od południowego wschodu wkroczył do Polski ciepły front atmosferyczny. Rozdzielał on gorącą i upalną masę powietrza znad Bałkanów i Morza Czarnego od nieco chłodniejszego. Początkowo front falował, co skutkowało lokalnymi burzami i opadami na południowym wschodzie kraju. W piątek, 15. sierpnia kontrast termiczny wzrósł. Co więcej, nad doliną Padwy od czwartku, 14, sierpnia, formowały się płytkie, ale dynamiczne niże wtórne. Przemieszczały się na północny-wschód, w linii frontu, powodując zafalowania i miejscami burze.
Tornada z 15 i 16 sierpnia 2008 roku – geneza
Wartości parametrów konwekcyjnych były wręcz kosmiczne i rzadko spotykane w Polsce. Energia potencjalna dostępna konwekcyjnie (CAPE) wyniosła w szczytowym momencie dnia aż 2-3 kJ/kg przy wyraźnej skrętności wiatru (warstwa 0-3 km do 200 m2/s2, 0-1 km ponad 100 m2/s2). Dodatkowo dość silny wiatr w średniej troposferze, oraz znaczne zasoby wilgoci, spowodowały wczesnym popołudniem rozwój burz w linii frontu, przemieszczających się z południowego zachodu na północny wschód. Burze dość szybko zorganizowały się w silne superkomórki, generujące silny wiatr i ogromny grad (miejscami ponad 7 cm średnicy). Całości pędu nadawał pofalowany front atmosferyczny, w linii którego powstał osobny układ niskiego ciśnienia. Związane z nim linie zbieżności znacznie podwyższyły lokalne wartości parametrów konwekcyjnych.
Podczas gdy we wschodniej Polsce termometry wskazywały po 30-34 stopnie, na zachodzie było zaledwie 14-16. Tak potężny kontrast spowodowany był praktycznie stacjonarnym frontem chłodnym, rozciągającym się od Opolszczyzny po Mazury. Takie zestawienie to prawdziwa mieszanka wybuchowa, która po prostu musi skutkować nawałnicami. Jak się później okazało, najsilniejszymi w najnowszej historii kraju.
Pierwsze tornada
Pierwsza trąba pojawiła się w okolicach Knurowa około 17:00. Było słabe i nie spowodowało poważnych szkód, sklasyfikowano ją jako górne EF1 lub dolne EF2. W tym samym czasie, koło Zalesia Śląskiego, nad miejscowością Kopanina zeszła kolejna, silniejsza trąbą. Przeszła w pasie o długości około 18 kilometrów, przecinając niedaleko Strzelec Opolskich autostradę A4 i zanikając pod Dąbrówką. Oszacowane zostało na EF4, co oznacza wiatr wiejący maksymalnie ponad 350 km/h. Był to typowo amerykański, szeroki lej typu klinowego o maksymalnej średnicy ponad 1000 metrów. Raniło przeszło 15 osób, ale na szczęście nikt nie zginął. Późniejsza analiza materiału wideo wskazuje na możliwość wystąpienia także satelickich lejów, bądź wbudowanych w ścianę głównego tornada, liczne wiry ssące. Takie wiry cechują się znaczną siłą i zwiększają skalę szkód.
Kilkanaście minut później ta sama superkomórka wygenerowała kolejne tornado koło Rusinowic. Ta trąba, mająca podobną siłę do poprzedniego leja (EF3/EF4), przeszła w pasie o długości aż 53 km i szerokości do 700 metrów, przecinając między innymi drogi krajowe 46, 43 i 1, niszcząc Blachownię, przedmieścia Częstochowy, Mykanów i Kruszynę. Koło Mykanowa, zanikające i słabnące tornado przewróciło jeden z dwóch autokarów, przewożących członków Zespołu Pieśni i Tańca „Śląsk”, wracających z Bełchatowa do swojej siedziby w Koszęcinie koło Lublińca. Rannych wówczas zostało 30 osób, ale nikt nie zginął. W województwie śląskim śmierć w skutek tego tornada poniosły jednak dwie osoby – kobieta w Rusinowicach i mężczyzna koło Lublińca. Uszkodzonych, bądź zniszczonych zostało ponad 130 budynków.
Trąbę, która przeszła w pasie od Rusinowic po Kruszynę czasami wyróżnia się jako aż trzy osobne tornada, ze względu na niewystarczające, rzetelne informacje o szkodach, oraz możliwe, krótkotrwałe unoszenie się wiru. Co więcej, podobnie jak miało to miejsce kilkadziesiąt minut później na północ od Radomska, szerokie tornado dość szybko zmniejsza swoją średnicę, oraz traci na sile, co również mogłoby sugerować osobne leje. Niewielka odległość między obszarami szkód pozwala jednak zakładać, że za równo w rejonie Częstochowy, jak i później Radomska, przeszły dwa tornada, a nie 4, czy 5.
Tornado w Radomsku
Czwarte tornado, również związane z tą samą superkomórką, zeszło około godziny 18:00 w zachodniej części Radomska. Lej przeszedł w pasie o długości 35 kilometrów i szerokości do około 600-700 metrów, przecinając zachód i północ Radomska, oraz zachód Gorzkowic i zanikając pod Starą Wsią. W Radomsku i okolicach spowodował potężne szkody, w samym mieście uszkodzonych zostało około 100 budynków. Warto odnotować fakt, że lej często się unosił, bądź nie dochodziło do pełnej kondensacji pary wodnej. Jest to zjawisko dość powszechnie obserwowane w przypadku polskich tornad o znacznej średnicy podstawy.
Podobnie jak poprzednie tornada, również wir spod Radomska został zakwalifikowany jako EF3, bądź dolne EF4, jednak szybko stracił na sile. Stał się też niestabilny, co potwierdza nieciągłość szklaku zniszczeń. Część opracowań wyróżnia nawet trzy osobne trąby, jednak mała odległość między poszczególnymi odcinkami szlaku sugeruje raczej jedno, nieciągłe tornado. Poza obszarem Radomska szkody wskazują na najwyżej środkowe EF2. W większości jednak wiatr osiągał wartości nie wyższe niż dla górnego EF1.
Chwilami tornado nasilało się, zwłaszcza w rejonie Gorzkowic, gdzie szkody, podobnie jak w Radomsku, klasyfikują się na EF3. Fakt ten może również wynikać, podobnie jak w przypadku poprzednich trąb tego dnia, z dużej prędkości ich przemieszczania się. Po wschodniej (prawej) stronie szlaków szkody były w większości silniejsze, niż po zachodniej (lewej). Potwierdza to jednocześnie ruch obrotowy zjawiska wiatrowego, jakie przeszło wówczas w wymienionych obszarach. Poza tornadami, występowały także szkody związane z wiatrem prostoliniowym (szkwał i zjawiska microburst), oraz gradobiciami. Gradziny osiągały w burzy średnicę przeszło 5 cm, lokalnie zaraportowano nawet 7-8 cm średnicy.
Niemal jednocześnie wystąpiło, najpewniej między 18:50 a 18:55, słabe tornado w rejonie Oleśnicy (Dobroszyce). Przeszło ono w pasie o długości około 5 kilometrów i maksymalnej szerokości mniej więcej 200-300 metrów. Sklasyfikowano je jako EF2. Spowodowało lokalne szkody, nieporównywalnie mniejsze niż tornada z województw śląskiego i łódzkiego. Około godziny 19:00 ostatni tego dnia, słaby lej zszedł nad Radomiem, powodując nieznaczne szkody. Choć trąba uderzyła w gęsto zaludniony region, straty nie były poważne. Nie natrafiliśmy również na informacje o osobach poszkodowanych. Wiatr w Radomiu najpewniej nie przekroczył wartości dla tornada kategorii EF1, a więc oscylował w okolicach najpewniej 150-170 km/h.
Jedno tornado, czy jednak kilka?
Analizując szlak tornad, oraz uwzględniając fakt, że wygenerowała je ta sama superkomórka, można podejrzewać, że podobnie jak w 2012 roku na Kujawach i Pomorzu, mieliśmy do czynienia z cykliczną superkomórką, oraz z jednym tornadem. Jest to najbardziej prawdopodobna wersja, choć część materiałów filmowych wskazuje na tendencję do powstawania lejów satelickich, a przez to nie można wykluczyć krótkotrwałego, słabego leja towarzyszącego głównej trąbie. W przeciwieństwie do tornada z 14. lipca 2012 roku, leje które wystąpiły w dniu 15. sierpnia 2008 roku, były do siebie w miarę zbliżone wizualnie i motorycznie.
Materiał filmowy nie jest jednak zbyt obszerny, a z dostępnego wynika, że mieliśmy do czynienia z tornadami klinowymi, które w większości dość szybko się zwężały. Choć teoria o jednym, nieciągłym tornadzie jest prawdopodobna, to niewystarczający materiał dowodowy nie pozwala na jednoznaczne sklasyfikowanie incydentu jako takowy. Dlatego też, podobnie jak w większości opracowań naukowych, mówimy o kilku trąbach zamiast o jednym, wielokrotnym tornadzie. W zależności od przyjętej metodologii, w dniu 15. sierpnia zanotowano od 5 do nawet 11 tornad. Niektóre opracowania wyróżniają tylko w przypadku trąb pod Radomskiem i Gorzkowicami dwa lub nawet trzy leje, a w pasie od Rusinowic po rejon Radomska trzy.
Kolejne tornada – 16. sierpnia
Nie był to jednak koniec. W nocy z 15 na 16 sierpnia ten sam front spowodował dalszą intensyfikację burz. Wieczorem i w nocy w pasie centralnej i wschodniej Polski nawałnice zrywały dachy i linie energetyczne, oraz łamały drzewa. Niosły również intensywne opady deszczu i duży grad. Przez noc front nie zmienił znacznie swojego położenia. Co gorsza, powstało kolejne zafalowanie z niżem wtórnym. Podobnie jak miało to miejsce dzień wcześniej, powstałe linie zbieżności wiatru doprowadziły do lokalnej poprawy warunków termodynamicznych. Choć nagromadzona w troposferze energia była mniejsza, wystarczyła do wygenerowania kolejnych superkomórek i tornad. Tym razem trąby powietrzne pojawiły się na Podlasiu i Mazowszu. Najsilniejsze z nich, które wystąpiło w okolicach Seroczyna, oszacowano na EF2. Słabsze, EF1 pojawiło się w rejonie miejscowości Osipy Kolonia. Z kolei na Mazurach, w pożarze spowodowanym uderzeniem pioruna, zginęła kobieta.
15 i 16 sierpień 2008 – pokłosie
Łącznie w dniach 15 i 16 sierpnia 2008 nad Polską odnotowano osiem trąb powietrznych, w tym aż cztery silne tornada. Tylko w dniu 15. sierpnia 2008 roku pojawiło się sześć lejów. Najsilniejsze wystąpiło w rejonie Jaryszowa niedaleko Strzelec Opolskich i zostało sklasyfikowane jako EF4. Późniejsze dwa leje, związane z tą samą burzą, osiągnęły maksymalną siłę EF3, choć chwilami mogły nieść wiatr o sile dolnego EF4. W zależności od przyjętej metodologii, niektóre opracowania mówią o nawet 12 tornadach. My jednak przyjęliśmy, że pasy zniszczeń odległe od siebie o mniej niż kilometr wskazują na jedno, nieciągłe tornado.
Po dziś dzień wydarzenia z 15 i 16 sierpnia 2008 są uznawane za jeden z najsilniejszych incydentów burzowych w powojennej historii Polski. Zniszczonych zostało około 770 budynków. Mimo wielu gwałtownych układów i aktywnych frontów, powtórki sprzed ponad dekady w Polsce nie było. Zginęły 4 osoby, a przynajmniej 30 musiało być hospitalizowanych. Liczba poszkodowanych mogła jednak sięgnąć ponad 300
Ostrzeganie przed burzami w Polsce
Mimo wydarzeń z 2008 roku, w Polsce po dziś dzień nie powstał sprawnie działający system ostrzegania pogodowego. Praktycznie co roku pojawiają się zarzuty w stronę MSWiA, czy IMGW, że takowego nie ma. Działający obecnie system ostrzegania SMS oparty jest o prognozy, a nie o nowcasting (faktyczną, aktualną sytuację pogodową, a nie o prognozę). Powiadomienia przychodzą z opóźnieniem, lub nie pojawiają się wcale.
Choć jest lepiej niż było w 2008 roku, potrzeba było jeszcze kilku tragedii, oraz śmierci dziesiątek osób, aby ruszyły, jak się jednak okazało, niewystarczające prace nad systemem ostrzegania meteorologicznego. Po derecho z 2009 i 2015 roku, tornadach z 2012 i 2013 roku, czy innych, silnych nawałnicach, coraz większą rolę odgrywają organizacje pozarządowe, lub grupy pasjonatów pogody, których codzienna, wolontariacka praca przekłada się na realny wzrost świadomości społeczeństwa. Tornada o sile podobnej jak te z sierpnia 2008 roku prędzej czy później powrócą do Polski. Jednak doświadczenie poprzednich kilku lat wskazuje na to, że nie tylko tornada są poważnym zagrożeniem dla życia i zdrowia tysięcy osób. Kwestią czasu jest poważny incydent burzowy, w którym mogą ucierpieć nawet tysiące osób.
Opracowanie powstało na podstawie ustaleń i danych archiwalnych w zasobach Sieci Obserwatorów Burz, oraz doniesień TVN Meteo z dnia 17. sierpnia 2008.
You must be logged in to post a comment.