Historia śmierci pół miliona ludzi na skutek zaniedbań służb meteo
Cyklon w Zatoce Bengalskiej.
Cyklon powstał 8 listopada, a od 10 listopada poruszał się na północ. 11 listopada osiągnął trzecią kategorię. Następnego dnia miał uderzyć w kraj.
Pakistańska służba meteorologiczna zaapelowała o „gotowość na niebezpieczeństwo” (ang. danger preparedness). Niedługo przed uderzeniem cyklonu wydała też „ostrzeżenie najwyższego stopnia”, które zostało wyemitowane przez państwowe radio. Co to oznaczało dla odbiorców? Dokładnie nic! Szacunki wskazują, że 90% ludzi wiedziało o nadchodzącym cyklonie, ale nikt nie wiedział co w związku z tym zrobić. Zmarło pół miliona.
Trasa cyklonu nad deltą Gangesu.
W odpowiedzi na bierność służb meteorologicznych (które przecież teoretycznie wykonały swoją pracę), Organizacja Czerwonego Półksiężyca sama przygotowała plan na wypadek kolejnego uderzenia cyklonu. Zakładał on nakaz udania się do ceglanych budynków (jako że większość mieszkała w lekkich chatkach) lub na lokalne wzniesienia.
20 lat później ten program został sprawdzony. W Bangladesz miał uderzyć cyklon BOB 01, znacznie silniejszy, bo aż piątej kategorii.
Kolejny cyklon w Zatoce Bengalskiej.
Tym razem zamiast „ostrzeżenia najwyższego stopnia”, media obok informacji o nadchodzącym bardzo silnym cyklonie, wyemitowały konkretne nakazy. I mimo że nowy cyklon zniszczył czterokrotnie więcej budowli, pozbawił życia tylko 140 tysięcy ludzi.
BOB 01 był wyjątkowo fotogeniczny.
Ten wycinek z historii świata doskonale pokazuje jak dużo znaczy forma. Nie wystarczy poprawna treść. Dlatego nigdy nie stosowaliśmy zabaw słownych typu „ostrzeżenie n-tego stopnia”, które są popularne np. w IMGW. Również „ostrzeżenie przed burzą” mówi tyle co nic, stąd ostrzeżenia dotyczą konkretnych zjawisk (typu grad czy silny wiatr). Jest to jednak początek drogi. Dla przykładu, co zwykłym ludziom mówi komunikat „ostrzegamy przed silnymi porywami wiatru do 100 km/h”? Mówi tyle, że będzie mocno wiać… a nie przekazuje tego, że wiatr tej siły będzie powodować trudności w transporcie (przez powalone drzewa) i przerwy w dostawie prądu. Podobnie z wielkościami gradu, z licznymi wyładowaniami czy wreszcie trąbą powietrzną. Skutki zjawiska powinny być zawsze częścią ostrzeżenia, do czego ciągle dążymy.