3 microbursty na Mazurach
Za nami pierwsza klasyfikacja połączona z wizją lokalną i pomiarami GPS – w sprawie przypadku z 8 sierpnia 2013 pod Giżyckiem (warmińsko-mazurskie). Zdarzenie nastąpiło około godziny 20 w Kamionkach i okolicach. Lokalne media doniosły o trąbie i choć efektowne szkody przypominają te z 14 lipca 2012, to jednak mieliśmy do czynienia z trzema microburstami (silnymi, prostoliniowym wiatrami zstępującymi o rozmiarach mniejszych niż 4 km w każdą stronę).
Strażacy donieśli o kilkudziesięciu powalonych drzewach i trzech uszkodzonych budynkach, tymczasem obraz szkód nas zaskoczył i jest znacznie większy – kilkaset powalonych drzew, 6 uszkodzonych dachów i 2 całkowicie zniszczone stodoły.
We wszystkich trzech obszarach mamy do czynienia z typowo rozbieżnymi (rozchodzącymi się na zewnątrz) wektorami powalenia drzew. To najważniejsza cecha micro/macroburstów. Ponadto obszary szkód są eliptyczne, a najwięcej ucierpiało drzew samotnych, przy drodze i na początku lasków.
Największy microburst ma długość ~2,5 km. Na południowy wschód od niego wystąpiły bardzo ciekawe, dwa małe (zaledwie 0,25 km długości) i bardzo silne microbursty.
Na powierzchni ponad 10 arów kilkaset drzew zostało uciętych jak zapałki. Na pierwszy rzut oka to typowy microburst – po obu stronach wektory szkód rozchodziły się na zewnątrz. W środku jednak okazało się, że wektory są zbieżne. Mimo to, nie świadczyło to trąbie powietrznej, a o zejściu dwóch microburstów obok siebie, co pokazuje wykreślona granica uciętych drzew w lasku (wyznaczona za pomocą GPS, widoczna na mapie wyżej). Warto więc zapamiętać, że nie zawsze zbieżne wektory oznaczają trąbę powietrzną.
Najprawdopodobniej była to pierwsza w Polsce klasyfikacja szkód po burzy metodami wektorów / wyznaczania granic obszaru szkód. Nie wymyśliliśmy tych metod sami – czerpiemy od naukowców, którzy rocznie zajmują się ponad tysiącem trąb powietrznych (oczywiście chodzi o USA). Tam naukowa, konkretna klasyfikacja jest praktykowana już od trzydziestu lat niemal przy wszystkich zjawiskach budzących jakiekolwiek wątpliwości. Chcielibyśmy by tak było też w Polsce – jak widać wyżej, nie ma w tym nic skomplikowanego ani kosztownego. We wrześniu będziemy kontynuować badania.